Wychodzące zęby tak dają się we znaki Mikołajowi -> mamy kolejną czwórkę, idą kolejne, a do ataku szykują się też trójki, że postanowiłam w miły, kreatywny sposób odwrócić uwagę Mikołaja od bólu -> o ile jest taka możliwość. Z pomocą przyszły (same nie przyszły, mama kupiła) do nas Czu Czu, edukacyjne gry i zabawy dla dzieci.
W podróż, która nas czeka w kolejny weekend zabierzemy Czu Czu moje pierwsze słowa mam nadzieję, że umili nam czas spędzony w aucie, Narazie Mikołaj ich nie widział, więc jak je dostanie pewnie całe trzy godziny, które będziemy zmierzać do celu będzie zajęty kartami...pffff;-)
Na zabawę w domu wybrałam Czu Czu dla dzieci w wielku 1-3 -> figurkowe zabawy.
W każdej książeczce znajdziemy 4 figurki do pokolorowania i złożenia, rozkładane tło, zagadki o zwierzętach oraz propozycje zabaw. Dzięki Figurkowym zabawom możemy urządzić wspaniały teatrzyk – samodzielnie ozdobić postaci, zaprojektować scenografię, a następnie podzielić się na role i odgrywać scenki.
To też dziś pełna chęci, werwy i kreatywnych umiejętności posadziłam na podłodze Mikołaja i przystąpiłam do działania.
Po wyjęciu zawartości pudełka Mikołaj zabrał się za jego konsumpcję.
Myślę ok, będę czujnym okiem się przypatrywała, ewentualnie wyjmowała z buzi części pudełka, w tym samym czasie złożę elementy w całość. Dałam lekko ciała, bo nie mamy w domu kredek (buuuuu), więc malowanie odpuściliśmy. Mam tylko farby plakatowe...nie ryzykowałam z nimi;-)
Myślę ok, będę czujnym okiem się przypatrywała, ewentualnie wyjmowała z buzi części pudełka, w tym samym czasie złożę elementy w całość. Dałam lekko ciała, bo nie mamy w domu kredek (buuuuu), więc malowanie odpuściliśmy. Mam tylko farby plakatowe...nie ryzykowałam z nimi;-)
Po złożeniu i ułożeniu na podłogę oczekiwałam od Mikołaja okrzyku radości i dumnego spojrzenia w moją stronę. Tymczasem Mikołaj szybko zabrał się za demontaż i rwanie figurek.
Przejął Go w tym czasie Tata, a ja schowałam się żeby do figurek doczepić wykałaczki i za chwilę pobawić się w teatrzyk;-)
Zostawiłam wykałaczki na podłodze, więc Mikołaj wykorzystując nieuwagę Taty zabrał się za ich liczenie.
Po uprzednim przygotowaniu figurek do zabawy w teatrzyk znów zabrałam Mikołaja na podłogę, posadziłam na kolanach i zaczęłam odgrywać scenki.
Miś szybko by stracił głowę, a Czu Czu skończył z lekko naderwana szyją. Mikołaj chwilę popatrzył na mnie i na to, co robię i znów zwiał do wykałaczek, które zbierał Tata.
Miś szybko by stracił głowę, a Czu Czu skończył z lekko naderwana szyją. Mikołaj chwilę popatrzył na mnie i na to, co robię i znów zwiał do wykałaczek, które zbierał Tata.
Tak oto zakończyła się nasza próba kreatywnej porannej zabawy. Wieczorem chyba z Tatą sami sobie zrobimy teatrzyk cieni;-]
Wykałaczki na pewno skradły jego serce.
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie z jedną w buzi boskie:))))
Dokładnie :) też lubię to z wykałaczka :D
UsuńKochana my tez zamowilismy to samo czu czu x3 Kwitnaca laka, tajemniczy las i wyprawa w gory.
OdpowiedzUsuńProby zabawy skkonczyly sie identycznie jak u Ciebie. Mimo ze Diego starszy jest od Mikolaja to sadze ze jeszcze obaj sa za mali na tego tymu zabawe. Moj najlepiej te figurki by zjadl albo schowal pod tapczan :)
Poczekam ze 2,3 miesiece i zrobie ponowne podejscie w nowym roku :))
Buziaki
Tak też myślę :) i też wrócę do tego czu czu za jakiś czas:) a doczekać się nie mogę czu czu dla starszaków :)
UsuńWszystko obślinione i posmakowane - tak miało być ;)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się z zębolami:*
Chyba wlaśnie tak miało być :) 3mamy się jakoś :/
UsuńAle ma fajnego irokeza! :))))) My też mamy czu czu pierwsze słowa :)
OdpowiedzUsuńMiko zawsze budzi się z takim irokezem :)
Usuńa Miko siedzi i nabija je na te wykałaczki.... ;) On szaszłyki woli czyli :D Ufff jak dobrze, że Wam czuczu nie kupiłam na urodziny bo już miałam w koszyku :) My mamy kilka kart i jeszcze takie karty z wyciąganym środkiem, fajny jest czuczu, tylko trochę drogi :)
OdpowiedzUsuńHa, ha, dobre, dobre :D a no widzisz, najwyżej byłyby na zaś ;) szaszłyki to sama bym zjadła!! Czu czu jest super, szczególnie dla starszaków, ale się ceni to fakt:)
UsuńKarty CzuCzu są świetne. Ogólnie bardzo lubię ich produkty. Są solidnie wykonane i jeszcze żaden z nich nie okazał się u nas klapą.
OdpowiedzUsuńTak, nie można zarzucić im nic złego, mnie się bardzo podobają!!
Usuńczu czu coraz bardziej do mnie przemawia! co ma Miki za portaski ? baaardzo fajne
OdpowiedzUsuńSą ekstra!! A Miko ma portki z h&m, lubię je, bo wyglądają dizajnersko, a wcale tak nie kosztują :)
UsuńCzu Czu rządzi :-). A właściwie to nie czu czu, a Mikołaj z czu czu :-)
OdpowiedzUsuńTak, jak piszesz:D
UsuńU nas z CzuCzu jest póki co podobnie, matka pod jego wrażeniem, ale Maluch coś niezbyt ;)
OdpowiedzUsuńWięc chyba za wcześnie na czu czu:)
UsuńPiękny Mikołaj.. Kurka, niedługo imieniny :-) życzymy szybkiego wylesienia zabkow :-)
OdpowiedzUsuńTak, zaraz znów będziemy świętować :D buziaki:**
UsuńMatka, mięsiwo byś nadziała na te patyki a nie kartonowe figurki ;) My mamy z Czu Czu pierwsze słowa i najwięcej frajdy daje szneurek na którym się wszystkie karty trzymają ;)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem będą szaszłyki :D u nas pewnie sznurek też będzie wymiatał :)
UsuńMikołaj wymiata!!! Adam też uwielbia wykałaczki! :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Marysia
Wykałaczki wymiatają ;)
Usuńżyczę powodzenia w podróży ;) czu czu na pewno pomoże ;)
OdpowiedzUsuńOby;) dziękujemy:**
UsuńMasz super bloga czytam od jakiegoś czasu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziekuję Ann, bardzo mi miło, zapraszamy do dalszego czytania;)
Usuń