Kiedy zaszłam w ciąże postanowiliśmy sobie, że nie zamkniemy się na kilka lat w domu tylko dlatego, że bedziemy mieli małe dziecko i że jak słyszeliśmy dookoła nas podróżowanie z dzieckiem nie jest fajne. Wręcz przeciwnie postanowiliśmy, że bedziemy udowadniać i sobie i pozostałym niedowiarkom, że można i to nawet z małym dzieckiem.
Pod koniec 4 miesiąca ciąży wybraliśmy się autem do Chorwacji. Już wtedy Mikołaj zaliczył swoje wielkie kilometry. Przejechaliśmy ten cudny kraj od góry do dołu. Świetnie się wtedy czułam, to były jedne z moich lepszych wakacji a Mikołaj zafundował mi przed wjazdem do Dubrownika pierwszego kopniaka. Jak dziś pamiętam objadałam się czekoladą;-)
Po kilku dniach od urodzenia Małego robiliśmy już pierwsze kilometry na Cytadeli, Malcie i innych częściach naszego Poznania.
Na Święta Bożego Narodzenia pojechaliśmy w moje rodzinne strony do Szczecina/Polic. Pewnie, że miałam stracha przed tą podróżą, bo Mikołaj malutki, bo grudzień i zimno, ale musiał być ten pierwszy raz. Mikołaj całą drogę do Szczecina i spowrotem przespał. W moim rodzinnym domu byliśmy od tego czasu już kilka razy, nadal większość czasu przesypiał, pozostałą część zabawiam Go tak, żeby się nie nudził.
Ostatnio lekko się w tym temacie popsuł. Jak tylko wsiadalismy do auta, uskuteczniał jakieś wyginania i zaraz chciał przyjąć pozycję siedzącą. Miałam nadzieję, że to tylko kwestia tego, że na naszych trasach po Poznaniu jest ubrany i to krępuje Jego ruchy i po prostu się denerwuje, tak też było. W weekend byliśmy znów u moich rodziców i całkiem fajnie się zachowywał, nie przesypia już całych 3 godzin, część tego czasu jest aktywny, ale dalej takie trasy nie budzą we mnie przerażenia. Zresztą teraz jest już ciepło i w każdym momencie możemy się zatrzymać i pospacerować chwilę.
Oczywiście jeszcze na krótko przed porodem, kiedy zapewnialiśmy wszystkich dookoła, że nie będziemy się ograniczać jeżeli chodzi o podróżowanie wszyscy patrzyli na nas z lekkim powątpiewaniem politowaniem a słowa "zobaczycie, skończy się wszystko" słyszeliśmy bardzo często. Oczywiście pewne rzeczy się skończyły, może nie skończyły a na chwilę zostały zawieszone, ale uwielbiamy podróżować i Mikołaj będąc naszym dzieckiem ma małe wyjście i też będzie musiał to polubić;-)
Weekend majowy spędzamy poza domem. To nasz taki pierwszy dłuższy wyjazd spędzony w nowym miejscu. Będziemy te kilka dni docelowo w Mosznej, ale mamy w planach wycieczkę do Pragi i do rodzinnej Nysy mojego Męża. Bardzo się cieszymy na ten wyjazd, wkońcu pobędziemy dłużej wszyscy razem, mam ogromną nadzieję, że pogoda będzie ładna, że będziemy mogli z Mikołajem wąchać kwiatki, macać trawkę i oglądać wszystko to, co właśnie budzi się do życia.
W trzeci weekend majowy wybieramy się do ZOO, do Berlina, jeżeli nie byliście a macie możliwość odwiedzenia tego miejsca to polecam! Dla dzieciaków to mega atrakcja!
Kilka dni temu spontanicznie kupiliśmy za bardzo okazyjną cenę bilety lotnicze do Rzymu:D Mąż zbudził mnie którejś nocy i oznajmił, że właśnie kupił 5 biletów, zarezerwował hotel i w połowie lipca lecimy:D Prawie do samego rana nie mogłam spać, bo obawiałam się jak to mój Mikołajek sobie poradzi w samolocie i przez całą podróż, ale jak przypomniała mi się nasza blogowa Łucja i Jej wyprawa do Rzymu w jeszcze młodszym wieku miałam zupełnie inne nastawienie i teraz wierzę, że będzie git, Mikołaj wkońcu będzie już miał skończone 9 miesięcy, więc już będzie spory gość! Bierzemy moich rodziców co to by były jeszcze dwie pary rąk do ewetualnej pomocy;-)
Na wrzesień w planach mamy dwa pełne tygodnie urlopu, prawdopodobnie kierunek Toskania, jeszcze zobaczymy, gdzie coś uda się w dobrej cenie upolować.
Szukając informacji na temat podróżowania z dzieckiem natknęłam się na blog The Family Without Borders. Blog prowadzi małżeństwo polsko - niemieckie, które kiedy na świat przyszły ich dzieci chciało pokazać im to, co kochają najbardziej - podróżowanie!
Zabrali je na dwie półroczne podróże na Bałkany i do Ameryki Łacińskiej, przez te pół roku spali w aucie!!! To jest dopiero podróżowanie!! Tutaj możecie zobaczyć krótki filmik o tej rewelacyjnej rodzinie bez granic;-)
My chyba jesteśmy jednak trochę wygodniccy i nie wyobrażam sobie spania przez pół roku w auciem. Podejrzewam, że mój Mąż tym bardziej, ale świetnie, że są tacy odważni ludzie. Kiedy wyobrażałam sobie na nas na ich miejscu, miałam mega mętlik w głowie, jak bardzo logistycznie trzeba być do wszystkiego przygotowanym, szacunek!!!
Podróżowanie z dzieckiem jest dla mnie atrakcją jeszcze pod jednym względem. Pokazywanie miejsc, które my kiedyś odwiedzaliśmy, opowiadanie o przygodach, które my przeżyliśmy musi być bardzo fajnym przeżyciem, radość dziecka jest wielką radością rodziców, czekam na te miliony pytań z ust Mikołaja i zadowolenie w Jego oczach;-)
Oczywiście podróże z dzieckiem to niezły test z logistyki i organizacji, ale wszystko jest kwestią doświadczenia i wprawy, przy kolejnym pakowaniu wydaje mi się, że wiem więcej i że mam większą świadomość co napewno się przyda a co jest totalnie zbędne;-) (Mój Mąż pewnie uśmiecha się teraz to czytając, bo dla Niego zawsze zabieram połowę rzeczy za dużo, ale my kobiety chyba już tak mamy;-))
Jak jest u Was z podróżowaniem i gdzie spędzacie majówkę - stacjonarnie w domu czy planujecie jakąś dalszą podróż? Jak z planami na wakacje? ;-)