wtorek, 30 października 2012

Zmiany lokalizacyjne;-)

No i nas Młody Obywatel tak wyćwiczył, że od trzech dni śpi z nami w sypialni;-)
Mama zadowolona, spokojna i szczęśliwa, Mikołajek też;-)
Przygotowany pokoik w którym spało nasze Szczęście przez pierwsze trzy tygodnie chwilowo idzie w odstawkę, teraz dzierżawi u nas małą powierzchnię;-) Sypialnię przemeblowywaliśmy pod jego kątem trzy razy;-]

Pierwsza koncepcja



- kupiliśmy Maluchowi łóżeczko turystyczne i wstawiliśmy koło naszego łóżka w sypialni i postanowiliśmy, że jak będzie często nas danej nocy budził to będzemy Go brać do siebie, no, ale ta opcja się nie sprawdziła, bo stwierdziliśmy, że powinien mieć wygodne miejsce do spania z całym jego wyposażeniem, łóżeczko turystyczne trafiło więc do Jego pokoiku, ale będzie wykorzystywane podczas naszych podróży;-)

Koncepcja druga



- wstawiliśmy Jego pierwotnie kupione łóżeczko po drugiej stronie naszego sypialnianego łóżka, ale ta koncpecja też nie dała żadnych efektów, bo Mama musiała przeciskać się między swoim łóżkiem a łóżkiem Malucha,  czasem nawet stawać na łóżko celem wyciągnięcie Szkraba, co było przede wszystkim bardzo niebezpieczne i mało wygodne.

Koncepcja trzecia



- nasza sypialnia zmieniła całkowicie swój wygląd i celem najważniejszym było wstawienie łóżka nowego Lokatora;-) Wszyscy są zadowoleni;-)
Mama się cieszy, bo ma Syna "pod ręką", Syn, bo ma Mamę " pod ręką", Tata, bo i Mama szczęśliwa i
Mikołaj;-)

Nasza nowa sypialnia z nowym Lokatorem;-)




Bohater całego zamieszania;-)




ps. a tak dziś spacerowaliśmy;-)



piątek, 26 października 2012

Wyróżnieni, wyróżniają;-)

Zaglądamy dziś rano do Paulinki z http://onelittlehappiness.blogspot.com i oczom nie wierzymy żeśmy wyróżnieni, wieczorem zaglądamy do An. z http://liliija.blogspot.com/ i znów wyróżnienie;-)




Paulince i An. ogromnie dziękujemy i przystępujemy do wyróżnień naszych. Na wstępie zaznaczamy, że wszystkich blogujących podziwiamy i wszystkim gratulujemy chęci, pomysłu i zdolności;-)


  1. Olgęhttp://olgaiokolice.blogspot.com/, bo to na Jej blog natrafiłam przypadkiem kilka miesięcy temu i to Ona mnie zainspirowała do pisania swojego bloga;-) Pewnie o tym nie wie, więc teraz się dowie;-)
  2. Paulinkę z http://onelittlehappiness.blogspot.com/ za tą Jej mega wielką siłę w drobnym ciele, ogromne serce i cudowny blog pisany z wielką pasją.
  3. An. z http://liliija.blogspot.com/  za łatwość w pisaniu, piękne zdjęcia, dobre rady i za to, że to o czym pisze jest mi jakoś bliskie;-)
  4. Anię z http://milowewzgorze.blogspot.com/, bo zawsze gdy do Niej zaglądamy wiemy, że będzie ciekawie i treściwie;-)
  5. Magdę z http://rebellook.blogspot.com/ za świetne zdjęcie, fajny styl pisania i zdrowe podejście do życia;-)
  6. Żanetę z http://znaczkijakrobaczki.blogspot.com/ za Jej aktywne blogowanie, aktywne komentowanie, bardzo ciekawe posty i fajne poczucie humoru;-)
  7. Blogującą koleżankę z http://odpoczynekdladuszy.blogspot.com/ za fajne przepisy, talenty manualne;-) Przepraszam, nie znam imienia;-)

Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie i cieszę się, że jestem w Waszej/ Naszej blogowej społeczności;-)


Miłego wieczorku!

niedziela, 21 października 2012

Powrót do formy;-)

Mimo, że od porodu minęło dopiero 16 dni mnie już korci żeby się jakoś bardziej zmęczyć fizycznie;-) Wczoraj wyczytałam, że o ćwiczeniach fizycznych można pomyśleć dopiero po zakończeniu okresu połogu, czyli po 6 tygodniach, więc nie będę się forsować i zaczekam;-)

Przed ciążą właściwie nie uprawiałam żadnego sportu, ale zawsze z Mężem byliśmy aktywni i dużo się ruszaliśmy. Po ciąży myślę żeby zacząć biegać, nie wiem jak uda mi się zrealizować ten plan, bo Mąż niedługo powroci do pracy i będzie w domu kilka dni w tygodniu, ale wierzę, że jakoś uda mi się to pogodzić;-)

Kilogramów do tej pory zgubiłam już jakieś 10 sztuk ;-) Teoretycznie zostało mi do zrzucenia jakieś 5, 6, ale nie o nie mi najbardziej chodzi, zależy mi żeby kondycyjnie się podciągnąć, bo wchodzenie na 2 piętro powoduje małą zadyszkę;-)

A teraz kilka istotnych informacji o gubieniu kg po ciąży -> wyczytane;-)

Jeśli przybylo nam 10 - 15 kg do poprzedniej sylwetki powinnyśmy wrócić stosunkowo szybko, w ciągu trzech, sześciu miesięcy karmienia piersią - ja twierdzę, ze nawet szybciej;-)

Pierwsze 4,5 - 5 kg zgubimy od razu po porodzie, nastepne 3, 4 ubędzie nam w ciągu dwóch następnych tygodni pologu, ponieważ objętośc krwi krążącej w organizmie wróci do normy, poza tym rozpocznie się laktacja.

Karmienie piersią


Karmienie piersią ma olbrzymie zniaczenia dla szybkiej utraty wagi. W okresie laktacji potrzeba średnio o 500 kalorii dziennie ( ja mam z tym problem z braku czasu, ale ciągle staram się poprawić) więcej niż zwykle a organizm czerpie je m.in. z tkanki tłuszczowej. Ważne jest również, aby podczas karmienia wypijać codziennie ok. 1 litra wody więcej niż zwykle.

 Sen


Brak snu nie tylko zwiększa apetyt, zwłaszcza na słodycze ale sprawia również, że uczucie sytości po posiłkach słabnie, podobnie jak tempo spalania tłuszczu. Niedostateczny nocny odpoczynek utrudnia powrót do dawnej figury. Naukowcy z Harvardu badali świeżo upieczone mamy sypiające krócej niż 5 godzin dziennie oraz kobiety, które się wysypiały. Odkryli oni, że kobiety pozbawione snu trzykrotnie częściej zatrzymywały po ciąży minimum 5 kilogramów. Dlatego warto zadbać o regularny wypoczynek, choć oczywiście czas opieki nad niemowlakiem zdecydowanie to utrudnia - oj tak;-)

Regularne posiłki


Spożywanie posiłków w odstępach 3-4 godzinnych pozwala nie tylko zgubić zbędne kilogramy, ale również przyspiesza metabolizm i pozwala eliminować nawyk podjadania pomiędzy posiłkami. Ułatwia też zachowanie zgrabnej sylwetki, a także pomaga uniknąć wielu groźnych chorób, takich jak cukrzyca, miażdżyca czy nadciśnienie - mam z tym duuuuży problem, przez pierwsze dwa tygodnie lapałam sie na tym, że jadłam śniadanie, później dlugo, długo nic i wieczorem kolację;/

Ruch


Nie zapominajmy o ruchu, po porodzie może być to spacer na świeżym powietrzu czy zabawa na śniegu ze starszym dzieckiem. Ważne, aby wplatać aktywność fizyczną w codzienne życie i wybrać taki rodzaj sportu, który będzie nam sprawiał przyjemność.

Cierpliwości


Zmiana masy ciała powinna wynosić od 0,5-1 kg na tydzień. Nie można chudnąć zbyt szybko, a raczej cierpliwie czekać na efekty. Przybierałaś na wadze przez 9 miesięcy, teraz musisz także dać czas swojemu organizmowi, by mógł wrócić do formy sprzed ciąży.


Jak u Was z powrotem do formy po ciąży?

Pozdrawiamy i życzymy milej niedzieli - my cały czas czekamy na słońce, bo od rana mgliście bardzo;-(

-----------------------------------------------------------------
ps. wczorajsze spacerowanie;-)

Chwila dla Mamy;-)





Nasz myśliciel na spacerze;-)



ps.2 Cioci Asi, naszej Jubilatce życzymy sto lat!!!

środa, 17 października 2012

Pierwsze spacerowanie;-)

Pierwsze spacerowanie odbyło się przedwczoraj, składało się z dwóch części;-) Część pierwsza zakończyła się fiaskiem, bo Rodzice zabrali Mikołajka na spacer na głodniaka, więc nastąpił szybki powrót na jedzenie, część druga odbyła się już bez płaczu - na śpiąco;-)

Między Rodzicami nastapił mały zgrzyt, bo pierwszy spacer miał zostać oczywiście uchwycony w obiektywie, ale mama z tego wszystkiego zapomniała włożyć do aparatu kartę;-] W związku z tym pierwsze zdjęcia zostały cyknięte telefonem;-)


Oto my i nasz niebieski Subarak;-)



 

Dumny Tatuś

 


Dziś już aparat został zabrany, więc zdjęcia lepszej jakości;-)
Pogoda była cudna, więc pozwoliliśmy sobie na godzinną
przejażdżkę;-)






Prowadzenie wózka odbyło się sprawiedliwie;-) Każdy miał swoje "5" minut;-)


-----------------------------------------------------------------
Musiałam;-)
Moje ulubione - zdjęcia z Tatusiem rozczulają mnie najbardziej;-)




piątek, 12 października 2012

Na pleckach, na boczku czy na brzuszku?

Od dwóch dni mamy z Mężem dylemat jak kłaść Malucha do spania. W szpitalu kładli Go na boczku i tak też kładliśmy Go jak wróciliśmy ze szpitala. W środę była u nas Położna i stwierdziła, że noworodek powinien spać na pleckach z główką na boku, bo bioderka się deformują niby i główka, więc zgłupieliśmy, no, ale  tak też położyliśmy Mikołaja, ale wczoraj biedaczkowi się ulało i lekko się zakrztusił ( dobrze, że byliśmy w pobliżu), strach nas obleciał, więc powróciliśmy do pozycji na boku. Dziś znów Pielęgniarka wspomniała o pozycji i znów uparła się na to leżenie na plecach.
 Wyrocznią jest dla mnie na szczęście Mama z Siostrą. Natalia kładła od początku swojego Karolka na boku i ani nie ma problemu z bioderkami a głowkę ma cudnie kształtną;-)
Postanowiliśmy, że pozostaniemy przy naszej teorii a w ciągu dnia jak bedzie leżał z nami będziemy Go kłaść na pleckach.

Jak Wy kładziecie swoje Maluchy?

Mikołajek na boku;-)



PS. dziś wybraliśmy się na zakupy, tzn. Tomasz siedział z Mikołajem w samochodzie a Matka biegała -> dosłownie po sklepach za różnymi rzeczami ( wyglądałam jak z jakiegoś amerykańskiego reality show w którym ludzie na czas robią zakupy;p) które się nam pokończyły, kupiła też kilka śpioszków, bo Mikołaj we wszystkim pływa;-) Nawet rozmiar 50 jest dla Niego za duży;-))

A! i mamy wkońcu naszą nianię;-)
Jesteśmy z Niej baaardzo zadowoleni;-)

Niania




Pozdrawiamy;-)

czwartek, 11 października 2012

Szpitalne wyposażenie + poporodowe s.o.s.

Najpierw krótko napiszę o tym, co przydało się nam w szpitalu a co było zbędnym ciężarem. Rodziłam w Ponaniu w św. Rodzinie - to dla tych Kobietek, które może tu zaglądają, są z Poznania i zastanawiają się nad szpitalem;-)
Absolutnie nic nie musiałam mieć na mojego Malucha, było wszystko - pieluszki, kremiki, ciuszki.
Dla siebie wzięłam dużo podkładów i podpasek, ale też wszytko przywiozłam do domu, bo miałam tam przy swoim łóżku na wyposażeniu;-)
Przydały mi się napewno swoje majtki jednorazowe, zwykłe bawełniane, stanik do karmienia, koszule nocne ( chociaż jedną oferował mi szpital). Oprócz tego wiadomo - kapcie, klapki pod prysznic, ręcznik.

Z gastronomicznych rzeczy fajnie też wziąć herbatę w saszetkach. Ja sobie często robiłam z połową małego plasterka cytryny.
Dużym minusem było szpitalne jedzenie, było okropne, więc warto mieć jakieś swoje przekąski, owoce.
Jedna niedzielna kolacja powaliła mnie na łopatki - musiałam ją uwiecznić na zdjęciu;-)
3 kromki chleba + galareta - fujjjj;-/ Do tego te Panie roznoszące posiłki, które jedzenie po prostu rzucały wręcz na stoliki - odrażające;/ Pamiętajcie o swoich sztućcach, kubku;-)

Prowiant szpitalny;-]




Dużo piłam, więc warto zaopatrzyć się też w kilka butelek wody.

Dla mnie jednak bardzo ważnym gadżetem, który kupił mi zaraz pierwszego dnia Tomek była poduszka dla osób z odleżynami. Miałam nacinane krocze a karmiłam na siedząco, więc taka poduszka była i nadal jeszcze jest dla mnie zbawienna;-)

Poduszka do siedzenia





Z rzeczy pielęgnacyjnych bardzo przydał mi się Octenisept spray, który przynosił i nadal przynosi mi ulgę;-)



Na sutki stosowałam Maltan, ale nie wiem do końca czy na mnie działa, bo nadal mam poranione sutki, więc za radą naszej koleżanki blogerki zakupię Ziajkę, może ona pomoże, bo pierwsze zassanie Malucha sprawia mi straszny ból, wczoraj Położna poleciła żebym przed przytąpieniem do karmienia rozmasowywała sutki i faktycznie to pomaga, bo są mniej obrzmiałe i co najważniejsze Maluszek łatwiej je chwyta.
Przydał się też bardzo krem na opuchnięte stopy, bo miałam wrażenie, że jeszcze bardziej opuchlizna nasiliła mi się w szpitalu.

Tyle z rzeczy, które przyszły mi do głowy;-)

Największym problemem są dla mnie teraz bolące piersi i krocze, ale mam nadzieję, że na dniach wszystko minie;-)

A to mój wczorajszy Bobas z Mamusią;-)

Mikołajek + Mami



wtorek, 9 października 2012

Jest! Nasze Szczęście jest już na świecie;-)

Ogłaszam wszem i wobec, że mamy naszego Synka z nami;-)
Mikołajek przyszedł na świat 05. października o 10:40, waga: 3140, 49 cm, 10 pkt;-)

A oto skrót tego, jak to wyglądało u nas;-)

W czwartek o 5:40 odezły mi wody, na początku tak lekko się sączyły bardziej, ale pojawiła się krew, więc nie chciałam jakoś bardzo długo czekać, wykąpałam się, umyłam głowę, zapakowałam to, co jeszcze miałam dopakować i ruszyliśmy do szpitala. Tam mnie przebadano, miałam tylko 1,5 cm rozwarcia, więc przyjęli na oddział patologii, bo nie było miejsca i kazali dużo chodzić, więc spacerowałam tak do 17 chyba, w między czasie miałam ktg, jakieś małe skurcze były, co jakiś czas coś mnie tam jakby bolało, ale teraz wiem, że to jeszcze nie było to;-) Po 17 przenieśli mnie na ginekologię i trafiłam do sali z dziewczyną mocno chorą ( kaszlącą i zakatarzoną) była 14 tygodniu ciąży, więc się lekko przeraziłam czy czasem czegoś nie złapię. W między czasie znów ktg na którym pojawiły się skurcze, ale ja ich nie odczuwałam jakoś mocno. O 22 padła decyzja, że biorą mnie na porodówkę ( cały ten czas od rana jest ze mną Tomek), tam położyli mnie i podłączyli pod ktg a Tomkowi kazali przyjechać o 2 w nocy jak coś zacznie się dziać, ale o północy lekarz mnie zbadał, dalej brak rozwarcia, więc dostałam relanium w tyłek i miałam iść spać i zgłosić się o 7 na wywołanie, więc znów poszłam na ginekologię. Myślałam, że będę rodziła jeszcze tej nocy, więc kazali mi torbę z jedzeniem ( bardziej przekąskami) oddać Tomkowi a jak mnie odsyłali na ginekologię to kazali zjeść, bo rano już nic nie dotanę...no a ja już byłam bez jedzenia;-] w nocy co 10 minut miałam dość bolesne skurcze, więc nie spałam wcale;-( Rano przyjechał Tomek i poszliśmy na porodówkę. Trafiłam na cudowną Położną, cudownego lekarza i dwie studentki położnictwa, ludzie rewelacyjni! Podali pierwszą dawkę okytocyny, zaczęły się małe skurcze, prawie dwie godziny po podaniu miałam już 6,5 cm rozwarcia, więc wszyscy byli w szoku, że urodzę przed 12;-) Dawali mi czas do 15:00 a ja wiedziałam, że do 14 jest położna, więc postanowiłam się zmobilizować;-) Ból był tak okropny, że poprosiłam o znieczulenie, dostałam dolargan po którym raczej ból nie przeszedł tylko czułam się jakbym duszkiem wypiła szklankę czystej;-) Tomek cały czas trzymał mnie za rękę, ale miał na kolanach laptopa, podłączone słuchawki w których laciała relacja z rajdu i obrócony był do okna, tak to strasznie przeżywał ;-))) Wszyscy z Niego się śmiali, że za wszelką cenę chce być ze mną. Na ostatnie minuty wyszedł, bo widziałam, że odleci zaraz;-) Urodziłam po dwóch partych skurczach;-))) Jak położyli mi na brzuch Mikołaja to ryczałam ja, ryczały dwie studentki i widziałam wzruszenie u Położnej;-)) Teraz też ryczę;-) Uczucie to, nie jestem w stanie porównać do żadnego innego;-) Miałam też nacinane krocze, ale tego wcale się nie czuje, bardziej czułam to szycie, ale już mi było wszystko jedno. Po jakimś czasie znów dostałam Mikołaja do siebie i przystawili mi Go do piersi, przyszedł Tomek, nigdy nie widziałam u Niego takiego szczęścia na twarzy;-) Kolejno przewieźli mnie na salę i trochę przycwaniakowalam, bo uparłam się, że chcę się wykąpać koniecznie i ogarnąć i tylko weszłam do łazienki, puciłam wodę i reszty nie pamiętam, padłam na głowę tak, że czuję to do dziś;/ Mikołaj jest generalnie bardzo grzeczny ( do tej pory oczywiście), je, śpi i robi kupki;-) Wczoraj jak wróciliśmy do domu to była mała awaria, bo mam mega zmasakrowane sutki i Tomek latał po sklepach i szukał nakładek silikonowych, no, ale Miko nie chce jeć przez nie, próbowałam też laktatora, ale umierałam z bólu przy odciąganiu, ale dziś jest już lepiej. Mały sporo spał w nocy, udało się Go położyć w swoim pokoiku. Najpierw się obudził po 1 na karmienie, spał aż do 4:30, później znów o 5 jedzonko i jak o 6 zasnął to obudził się po 9:00, nawet śniadanko z Tomkiem zjadłam na spokojnie;-)


Przedstawiam Wam Mikołaja;-)

poniedziałek, 1 października 2012

40 tydzień ciąży, boszzzz, chyba już ostatni? ;-)

Nadszedł oczekiwany przeze mnie baaardzo mocno 40 t.c., bilans jest taki, że nadal chodzę z brzuchem a miałam przecież niedługo rodzić -> słowa mojego ginekologa - w czwartek, jak dotrwam do kolejnej wizyty złożę reklamację:D 

Wstaję sobie z rana opuchnięta jak balon na festynie, nogi mam też mocno zaokrąglone, palce u rąk aż mi pulsują z tej całej opuchlizny, lustra omijam szerokim łukiem a mój Mąż chodzi za mną i wyznaje miłość, dziś nawet mi powiedział, że mógłby drugi raz się ze mną ożenić;-) Jakie to miłe;-)

Gotowa jestem na 100%, torba spakowana, pokoik gotowy, prowiant pomrożony, tylko coś Syn nie pcha się na tą stronę;-)

W środę idę zrobić kolejne badania, bo 6. października minie miesiąc jak robiłam ostatnie a w szpitalu muszę mieć je nie starsze niż właśnie 1 miesiąc. W czwartek kolejna wizyta, ciekawa jestem czy dotrwam;-)

Dziś w nocy mało spałam, bo plecy mnie okrutnie bolały, brzuch też pobolewał, ale zero jakiś regularności.

Chyba zaczynam się mocno niecierpliwić, chodzę rozdrażniona, mało sympatyczna jestem do Męża, który ma anielską do mnie cierpliwość, ale coś mówi pod nosem, że niedlugo skończy okres ochronny;-)


40 tydzień ciąży;-)