niedziela, 30 czerwca 2013

Two Girls on fire!!!!

Nanananana:D




Będzie nas dwie ja + Alicia Keys:D

Udało się zdobyć bilet i ja matka pierwszy raz sama i pierwszy raz od pojawienia się Mikołajka na świecie wybieram się na koncert -> Tata przejmuję całą opiekę nad naszym Synem;-) Przed Nimi wspólna kąpiel beze mnie + karmienie + usypianie -> trzymam kciuki!

Lubię tą artystkę, ale nie jestem jej jakąś mega fanką, myślę jednak, że ten koncert to będzie niezłe show!

No i zacieszam jak nastolatka!!!


czwartek, 27 czerwca 2013

Nasz pierwszy artykuł ;-)

Jakiś czas temu dostałam propozycję od Internetowego Magazynu Kobiet FEMALE.PL napisania artykułu, oczywiście skorzystałam, bo jak wiadomo bardzo lubię pisać;-)

W związku z tym, że okres wyprawkowy i szał z nim związany jest daleko, daleko za nami a emocje z szałem związane też już dawno opadły (teraz są innego rodzaju) postanowiłam napisać właśnie w wyprawce.

Oczywiście ściąga z wyprawki, którą zrobiłam to moje subiektywne odczucie, każda z mam sama zdecyduje co jest dla nowego obywatela najlepsze i najpotrzebniejsze.

Mam nadzieję, że artykuł ten pomoże w jakimś stopniu rodzicom, którzy są na etapie zakupów dla swoich maluszków.

Zapraszamy do poczytania KLIK ;-)


PS. Rozkręcamy się - jesteśmy już też na Facebook'u KLIK -> co ja się nagimnastykowałam żeby założyć konto naszego bloga;-]



Pozdrawiamy!

wtorek, 25 czerwca 2013

Smak dzieciństwa - post nostalgiczny

Jem maliny i automatycznie mam kilka lat i siedzę w ogródku u moich Dziadków na wsi. Wspomnienie jest tak silne, że za każdym razem jak wkładam je do ust przenoszę się do tamtych czasów, kiedy to wiecznie siedziałam w krzakach i zajadałam się malinami.

Najbardziej lubiłam te jasne, białe, żółte, ale ich było zawsze mniej. Dziadek mówił na mnie malinowa panienka, bo jak mnie nie było gdzieś w pobliżu to byłam w malinach. Na nasz przyjazd w wakacje, kiedy maliny zaczynały dojrzewać wyszukiwał te pierwsze, które już były do zjedzenia i na zakrętce od słoika podsuwał pod nos a my rozdzielaliśmy na cztery części;-)

Kilka dni temu byłam na wsi, Dziadków już nie ma, maliny są, ale jest ich mniej, w innym miejscu, wszystko wydaje się już inne, jakieś mniejsze, już nie takie magiczne jak kiedyś.

Dla uczczenia pamięci Dziadków, głównie właśnie Dziadka na nasz ślub zamówiliśmy zaproszenia z motywem malin, tak żeby On też wiedział, że pamiętam, Babcia doczekała naszego ślubu, ale zmarła miesiąc później.



Mama moja napisała mi ostatnio, że też chciałaby być z moim Tatą dla swoich wnuków takimi wyjątkowymi dziadkami, poprzeczka naprawdę wysoko zawieszona, bo mój Dziadek i moja Babcia byli naprawdę najcudowniejszymi Dziadkami pod słońcem i często patrząc na Mikołaja żałuję, że nie mogli Go poznać, ale wierzę, że z góry dumnie na nas spogladają uśmiechajac się do siebie.










poniedziałek, 24 czerwca 2013

MPWZF

rozlana woda - to jest to!


relaxing Syna na balkonie


relaxing mamy na balkonie


na ślub do mojej koleżanki ze studiów się wybraliśmy, pierwsze nasze wspólne wyjście z Mężem bez Mikołaja, na telefon patrzyłam jak tylko często się dało a jak już wracałam do Niego szalałam ze szczęścia mimo iż przyjęcie zakończyliśmy jeszcze jasną porą;-)


szczególnie pozdrawiamy młodą parę i parę z naprzeciwka;-)


z brunetem wieczorową porą


tu mam Dziadka a tu Tatę


niektórzy jedzą a niektórzy tylko siedzą;-)


kuchenne rozmowy najlepsze na świecie


zdziwiona mina, proszę bardzo!


integracja przy spinaczu


mama nie widzi to sobie coś przegryzę


Father's Day i cała prawda o Nim



kocham Syna zaraz po przebudzeniu i w trakcie spania też;-)


czwartek, 20 czerwca 2013

Ornitolog, biolog, zoolog, lekarz, piekarz...

Często patrzę na mojego Mikołaja i zastanawiam się kim będzie w przyszłości, co będzie Go pasjonowało czemu będzie poświęcał swój wolny czas. Aktualnie widzę w Nim ornitologa, zoologa i żonglera, takie moje spostrzeżenia;-)

Ornitolog, bo kocha wszelkie ptaszki, na widok sroki czy gołębia cały "chodzi", zoologa, bo, kiedy zobaczy muchę czy motyla szaleje z radości, pies, kot - pełnia szczęścia! Jak wspomniałam kilka postów temu uwielbia też kwiatki i wszelkie roślinki, zrywam przy okazji każdego spaceru a Ten ściska je aż więdną z tej ogromnej miłości;-) Żongler, bo wiecznie czymś macha i przekłada w tych swoich pulchnych łapkach, zabawnie to wygląda, jest z siebie taki dumny!

Sama miałam kilka pomysłów na życie, nie pamiętam kim chciałam być jak byłam małą dziewczynką, ale będąc nastolatką marzyłam o byciu aktorką, koniecznie dramatyczną, byłam bliska składaniu dokumentów na PWST i to rzecz której żałuję, że nie zrobiłam. Miałam też okres, że postanowiłam, że pójdę do zakonu, serio!! Nawet miałam już wybrane zgromadzanie, musiałam być wtedy naprawdę nieszczęśliwa z miłości:D Pisałam też wiersze, pamiętniki, zawsze lubiłam dużo pisać.

Nie mam żadnego ciśnienia żeby Mikołaj był lekarzem, bankierem, nauczycielem czy prawnikiem, Mąż oczywiście widzi w Nim kierowcę rajdowego i to mi trochę zalatuje niespełnionymi marzeniami i aspiracjami ojca, więc trzymam rękę na pulsie żeby to Mikołaj zdecydował czy rajdy naprawdę Go interesują czy wręcz nudzą. Chcę żeby robił coś, co będzie Jemu sprawiało wiele radości i dawało satysfakcję, bo nie ma nic fajniejszego w życiu jak robienie tego, co się kocha!

Wiem, że konkurencja na rynku, że trzeba być the best, number 1., że prestiżowe studia czekają itd, ale niektórzy mają gorzej. W Chinach żeby dostać się na studia, na jedno miejsce przypada 300 osób, u nas ponad 20, więc jakoś damy radę;-) Nie ma zamiaru na siłę w wieku 4 lat zapisać Mikołaja na skrzypce, hiszpański, piłkę i basen. Chcę żeby sam przyszedł do nas pewnego dnia i powiedział "mamo, tato, chcę grać na gitarze, zapiszcie mnie na piłkę" i zdaję sobie sprawę, że na tą piłkę może pochodzić dwa tygodnie, bo potem będzie go nudziła, nie będzie tak szybki jak koledzy czy po prostu wpadnie na inny genialny pomysł, ale zależy mi na tym żeby sam mógł podjąć taką decyzję.


Jestem ciekawa jak było u Was, kim chciałyście/chcieliście być w przyszłości i jak to się ma do teraźniejszości? Czy w Waszych rodzinach jakiś zawód wykonywany jest z pokolenia na pokolenie?


niedziela, 16 czerwca 2013

MPWZF - wydanie specjalne -> spotkanie na szczycie:D

W dniu wczorajszym odbyło się w stolicy Wielkopolski spotkanie na szczycie:D Spotkały się dwie mamy - ja i Paulina z Juliankowego Świata wraz z naszymi mężczyznami. Z Pauliną znamy się już jakiś czas, była moją lektorką angielskiego:D

Najpierw objadowaliśmy w meksykańskiej knajpie a później wybraliśmy się na spacer, trafiliśmy finalnie do parku koło Starego Browaru - jejqu, jak tam jest klimatycznie!!!!!

Dzieciaki szalały na trawie a my plotkowaliśmy.

Spotkanie udało się w 100%! Mama Juleczka to istna tap madl, tata też niczym nie odbiegał, Juleczek natomiast jest niesamowicie słodkim bobasem! Rożnica wieku naszych maluchów to około 3 tygodnie, tyle Juluś jest starszy od mojego Mikołajka. Co to za mobilny Maluch!!!! Raczkuje w takim tempie, że oboje z Mężem byliśmy w szoku! Poza tym wstawanie i wspinanie przychodzi Jemu z niebywałą łatwością!
Słodziak niesamowity! Stiwrdziliśmy, że nasze dzieci są trochę do siebie podobne;-)

Obaj Panowie spisali się na medal, chociaż złoty otrzymuje według mnie Julian, bo grzecznie podróżował w wózku, nasz Mikołajek poza wózkiem - czyt. na rączkach;-)


Zdjęć będzie dużo - ostrzegam!!

Juleczki, po powrocie z Waszego urlopu koniecznie powtarzamy spotkanie!!

 




 





















no i mały dzisiejszy off top:D wybraliśmy się na obiad do knajpy, która została okrzyknięta przez Magdę Gessler najlepszą włoską restauracją - też krzyczymy, że jest rewelacyjna!!



wtorek, 11 czerwca 2013

Wrażliwiec

Nie prawda, że chłopaki nie płaczą! Chciałabym żeby Mikołaj wyrósł na wrażliwego mężczyznę, nie zaraz żeby płakał na zawolanie na każdej romantycznej komedii, ale żeby miał w sobie wrażliwca.

Dziś wracając z zakupów wywrócił się przed nami mały chłopczyk, przeraźliwie płakał. Spojrzałam na Mikołaja i widzę jak zmienia się na twarzy. Po chwili pojawiła się na ustach podkówka i strasznie posmutniał, bliski był płaczu. Wytłumaczyłam, że chłopiec się potknął, zabolała Go nóżka, ale, zaraz pewnie się uśmiechnie (chłopczyk jak na złość w jeszcze większy ryk), Mikołaj odprowadzał Go wzrokiem wtulony we mnie (droga powrotna z zakupów wygląda tak, że pcham wózek i trzymam na rękach mojego Syna, świat ciekawszy przecież jest z wyższej perspektywy) 
Jakoś bardzo mnie to rozczuliło (kolejny wrażliwiec pod jednym dachem).

Poza tym Syn mój -> żeby podkreślić Wam jak bardzo jest wrażliwy uwielbia jak zrywam Jemu kwiatki, daję do łapki a Ten ściska, ogląda i próbuje próbować;-) Nie możemy przejść obojętnie obok maków i innych roślinek.

Taka z nas wrażliwa familia.;-)

ps. Mikołajek od wczoraj walczy też z zapaleniem spojówek. Dziś rano obudził się z tak zlepionymi oczkami, że nie mógł ich otworzyć, po omacku i z płaczem szukał w łóżku mamy;-( Na szczęście z godziny na godzinę jest coraz lepiej.

Pięknego tygodnia życzymy!