Tydzień temu podczas szczepienia podpytałam moją Panią Doktor kiedy i jak powinniśmy rozpocząć przygodę z rozszerzaniem diety u Mikołaja. Pani Doktor dała nam zielone światło i wyjaśniła wszystkie zasady;-) Teorii na temat tego kiedy jest odpowiedni czas na rozszerzania diety jest wiele i co lekarz, to inna opinia, jak zresztą w wielu kwestiach, my przede wszystkich słuchamy siebie i ufamy naszej Pani Doktor, więc zgadzamy się z Nią także w tym temacie.
Jeszcze kilka tygodni temu nie czułam, że powinnam działać w tym temacie, ale teraz już jestem gotowa, Mikołaj zresztą też;-)
Od początku nastawiona byłam na BLW, żeby zgłębić temat przeczytałam "Bobas lubi wybór", niestety tylko pozycję z książką kucharską, ale wstęp do BLW jest dość obszerny. Nie wyobrażałam sobie jednak, żeby podać Mikołajowi, który jeszcze sam nie siedzi już za pierwszym razem cząstkę dyni czy jabłka do ręki, bałam się ewentualnego zadławienia. W grudniu Mikołaj dostał od mojej Siostry siateczkę do karmienia, jak dla mnie fajny wynalazek, Miko nie musi jeść papek, może poznawać smaki i strukturę owoców czy warzyw no i aktualnie świetnie sprawdza się jako "drapaczka" do dziąseł przy ząbkowaniu;-) Mikołaj od razu polubił swój nowy gadżet.
W związku z tym, że dostałam ostatnio mrożone kawałeczki dyni od Siostry z ogrodu Pani Doktor poleciła nam właśnie zacząć od niej. Proponowała żeby na początku próbować podawać produkty w ilości po łyżeczce i powtarzać tą czynność dwa, trzy dni w celu sprawdzenie ewentualnych ubocznych skutków, później wprowadzać kolejno marchewkę, ziemniaka, jabłko. Po kilku dniach zaproponowała połączenie np. dyni z marchewką.
Zaczęliśmy jednak od jabłka. Zabawnie było, bo miałam wrażenie, że Mikołaj patrzy na mnie czy czasem nie zabiorę Jemu tego sprzętu,czy znów nie wkłada czegoś do buzi, co w niej nie powinno się znaleźć. Dużo tego nie zjadł, pociumkał sobie i jak znudziła się zabawa, bo na tym etapie to raczej tylko zabawa porzucił.
Od dwóch dni testujemy dynię, to znaczy Mikołaj zjadł wczoraj małą łyżeczkę i dziś drugą. Myślałam żeby też dać ją do siateczki, ale była tak miękka, że rozciapkała by się przy pierwszym ścisku w łapce Mikołaja;-) Syn zadowolony, zresztą sami możecie zobaczyć.
Mama moja przywiozła mi też ekologiczne warzywka w tym marchewkę, więc jutro podam odrobinkę marchewki z jabłuszkiem żeby nie spowodować zatwardzenia i bólu brzuszka.
Czy stosowałyście, stosowaliście od samego początku BLW? Jeżeli tak to jestem ciekawa jak to u Was wyglądało na starcie;-)
Mam też do Was pytanie odnośnie glutenu, ostatnio w DDTVN poruszony był ten temat i Pani dietetyk mówiła, że jak w 6 miesiącu nie podamy glutenu to musimy zaczekać aż do 10 miesiąca życia malucha. Kupiłam zwykłą zbożową kaszkę, która wspomaga wprowadzanie glutenu, ale narazie leży nie tknięta ;]
Mały off top
Ćwiczenia i efekty;-)
Szału nie ma, muszę przyznać się bez bici, że zaniedbałam temat ćwiczeń a to dlatego, że po pierwsze był tydzień w ktrórym Miko zachorował, po drugie brakowało mi sił, po trzecie drzemki Mikołaja w ciągu dnia trwają baaardzo którko. Jak już udało mi się znaleźć chwilę dla siebie to robiłam ostatnie 20 minut Skalpela I, ale od wczoraj znów wzięłam się za siebie, waga o dziwo poszła lekko w dół a wymiary:
POD BIUSTEM: - bez zmian
W TALII: - 2 cm ( nie wiem jakim cudem)
BRZUCH: - bez zmian
UDA: - bez zmian
BIODRA: - 3 cm ( też nie wiem jakim cudem)
RAMIONA: bez zmian
Niby za tydzień powrót wiosny, więc działam;-)