Mikołajek przyszedł na świat 05. października o 10:40, waga: 3140, 49 cm, 10 pkt;-)
A oto skrót tego, jak to wyglądało u nas;-)
W czwartek o 5:40 odezły mi wody, na początku tak lekko się sączyły bardziej, ale pojawiła się krew, więc nie chciałam jakoś bardzo długo czekać, wykąpałam się, umyłam głowę, zapakowałam to, co jeszcze miałam dopakować i ruszyliśmy do szpitala. Tam mnie przebadano, miałam tylko 1,5 cm rozwarcia, więc przyjęli na oddział patologii, bo nie było miejsca i kazali dużo chodzić, więc spacerowałam tak do 17 chyba, w między czasie miałam ktg, jakieś małe skurcze były, co jakiś czas coś mnie tam jakby bolało, ale teraz wiem, że to jeszcze nie było to;-) Po 17 przenieśli mnie na ginekologię i trafiłam do sali z dziewczyną mocno chorą ( kaszlącą i zakatarzoną) była 14 tygodniu ciąży, więc się lekko przeraziłam czy czasem czegoś nie złapię. W między czasie znów ktg na którym pojawiły się skurcze, ale ja ich nie odczuwałam jakoś mocno. O 22 padła decyzja, że biorą mnie na porodówkę ( cały ten czas od rana jest ze mną Tomek), tam położyli mnie i podłączyli pod ktg a Tomkowi kazali przyjechać o 2 w nocy jak coś zacznie się dziać, ale o północy lekarz mnie zbadał, dalej brak rozwarcia, więc dostałam relanium w tyłek i miałam iść spać i zgłosić się o 7 na wywołanie, więc znów poszłam na ginekologię. Myślałam, że będę rodziła jeszcze tej nocy, więc kazali mi torbę z jedzeniem ( bardziej przekąskami) oddać Tomkowi a jak mnie odsyłali na ginekologię to kazali zjeść, bo rano już nic nie dotanę...no a ja już byłam bez jedzenia;-] w nocy co 10 minut miałam dość bolesne skurcze, więc nie spałam wcale;-( Rano przyjechał Tomek i poszliśmy na porodówkę. Trafiłam na cudowną Położną, cudownego lekarza i dwie studentki położnictwa, ludzie rewelacyjni! Podali pierwszą dawkę okytocyny, zaczęły się małe skurcze, prawie dwie godziny po podaniu miałam już 6,5 cm rozwarcia, więc wszyscy byli w szoku, że urodzę przed 12;-) Dawali mi czas do 15:00 a ja wiedziałam, że do 14 jest położna, więc postanowiłam się zmobilizować;-) Ból był tak okropny, że poprosiłam o znieczulenie, dostałam dolargan po którym raczej ból nie przeszedł tylko czułam się jakbym duszkiem wypiła szklankę czystej;-) Tomek cały czas trzymał mnie za rękę, ale miał na kolanach laptopa, podłączone słuchawki w których laciała relacja z rajdu i obrócony był do okna, tak to strasznie przeżywał ;-))) Wszyscy z Niego się śmiali, że za wszelką cenę chce być ze mną. Na ostatnie minuty wyszedł, bo widziałam, że odleci zaraz;-) Urodziłam po dwóch partych skurczach;-))) Jak położyli mi na brzuch Mikołaja to ryczałam ja, ryczały dwie studentki i widziałam wzruszenie u Położnej;-)) Teraz też ryczę;-) Uczucie to, nie jestem w stanie porównać do żadnego innego;-) Miałam też nacinane krocze, ale tego wcale się nie czuje, bardziej czułam to szycie, ale już mi było wszystko jedno. Po jakimś czasie znów dostałam Mikołaja do siebie i przystawili mi Go do piersi, przyszedł Tomek, nigdy nie widziałam u Niego takiego szczęścia na twarzy;-) Kolejno przewieźli mnie na salę i trochę przycwaniakowalam, bo uparłam się, że chcę się wykąpać koniecznie i ogarnąć i tylko weszłam do łazienki, puciłam wodę i reszty nie pamiętam, padłam na głowę tak, że czuję to do dziś;/ Mikołaj jest generalnie bardzo grzeczny ( do tej pory oczywiście), je, śpi i robi kupki;-) Wczoraj jak wróciliśmy do domu to była mała awaria, bo mam mega zmasakrowane sutki i Tomek latał po sklepach i szukał nakładek silikonowych, no, ale Miko nie chce jeć przez nie, próbowałam też laktatora, ale umierałam z bólu przy odciąganiu, ale dziś jest już lepiej. Mały sporo spał w nocy, udało się Go położyć w swoim pokoiku. Najpierw się obudził po 1 na karmienie, spał aż do 4:30, później znów o 5 jedzonko i jak o 6 zasnął to obudził się po 9:00, nawet śniadanko z Tomkiem zjadłam na spokojnie;-)
Moje gratulacje:) Miki piękny:* oby dalej było tak dobrze:)
OdpowiedzUsuń;-) dziękujemy!
UsuńI ja się poryczałam. Gratulacje! Witaj Mikołaju:)
OdpowiedzUsuńTo są naprawdę wzruzające momenty;-) Dziękujemy za gratulacje;-)
UsuńJejku, sama się wzruszyłam, nie potrafię ogarnąć łez płynących mi po policzkach:)Myślę, że to sprawka hormonów, bo sama czekam na tę chwilę z niecierpliwością. W moim przypadku to 38 tydzień ciąży, więc wypatruję już jakiegokolwiek sygnału:) Mikołajek jest cudowny i przepiękny. Życzę Waszej trójeczce pięknego startu w nowy rozdział życia:). Pozdrawiam serdecznie, Karina!
OdpowiedzUsuń;-) Jakie to my kobiety wrażliwe;-) Gratuluję Maluszka w brzuchu, dziewczynka czy chłopczyk?;-)Dziękujemy za gratulacje i mocno pozdrawiamy;-)
UsuńCzekamy na Filipka:)Ciekawe, czy wyskoczy jak z konopii:)? Będę do Was często zaglądać, jako do tych już baaardziej doświadczonych:)Karina
Usuńzapraszamy;-)
Usuńgratuluje! no to duzo godzin minelo od odejscia wod... maluszek uroczy!
OdpowiedzUsuńBardzo dużo, dlatego tak bałam się czy to odwlekanie nie odbije się na Maluszku, na szczęście wszytko dobrze się skończyło;-)
Usuńgratulacje! pamietaj o kapuscie na piersi, to naprawde dziala, taka świeża, schlodzona i rozbita co troche puszcza sok! liście na piersi:) pomaga!
OdpowiedzUsuńdziękujemy;-) właśnie - kapusta;-)
UsuńGratulacje:) synek jest uroczy i wyglada jak aniołek :)
OdpowiedzUsuń;-) dziękujemy;-) i narazie z charakteru też aniołek - oby tak dalej;-)
UsuńGratki, Mikołajek śliczniutki ;)
OdpowiedzUsuń;-) dziękujemy;-)
UsuńNasz mały przystojniaczek :-)
OdpowiedzUsuńCiocia już zakochana po kokardy!
A.
;-) Ciocia kiedy przyjedzie do nas?;-)
UsuńGratuluje Haniulka:* poród podobny do mojego,nawet tyle samo godzin:/
OdpowiedzUsuńchoc ja o drugim nie mysle...chyba przez te cholerne masaze...i skutki uboczne epiduralu:(
Mikolaj jest sliczny,az trudno uwierzyc ze takie cudo po tak ciezkim porodzie,moja Marcysia wygladala jak ufo:) ale z dnia na dzien pieknieje;)
kurcze szkoda ze sie zobaczyc nie mozemy bym Was wysciskala wiesz?:*
dzięki Paulinka;-* my to się świetnie rozumiemy teraz;/
UsuńDobrze, że już jeteśmy po, widok mojego Mikołaja powoduje, że zapominam o bólu. No i jak patrzę na Twoją Marcysię to też za każdym razem żałuję, że nie jestecie bliżej;***
O kurde!jest cudny!gratuluje dzielna mamusiu,witaj w maminym gronie!
OdpowiedzUsuń:D dziękujemy;-) Mamy górą! ;-)
UsuńOjej, zawsze jak czytam wspomnienia z porodu to się wzruszam i beęczę ;) Gratulacje dla Was, dla całej trójeczki :) Miki jest śliczny :)
OdpowiedzUsuń;-) dziękujęmy Ci bardzo;-)
UsuńGratulacje dla Was! A z Mikołaja będzie niezły przystojniak! Byłaś bardzo dzielna...tyle godzin...
OdpowiedzUsuńNa obolałe sutki polecam dobrej jakości wkładki laktacyjne (żeby nie ocierały się o materiał biustonosza, dobry stanik i maśc lanolinowa np. Ziaja:) Pozdrowienia
An. dziękujemy Ci bardzo;-) Biutonosz dobry mam, wkładki też, smaruje się maścią Maltan, ale może faktycznie kupię Ziajkę;-)
Usuńgratulacje :) jest śliczny
OdpowiedzUsuńMikołaj ;) dopiero przyszedł na świat, a już niedługo będzie miał imieniny ;P
UsuńNo tak;-) wiedział kiedy się urodzić;-) dziękujemy za gratulacje;-)
Usuńwspaniały, mały człowiek i jego dzielna mama:) gratuluję:)
OdpowiedzUsuń;-) Dziękujemy;-)
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńdziękujemy;-)
Usuńwielkie gratulacje, jesteś bardzo dzielna, a synuś cudny!
OdpowiedzUsuńDziękujemy;-)
UsuńPiękny:) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuń