Na placu zabaw z Mikołajem jesteśmy czasem nawet dwa razy dziennie. Miko aktualne zachwyca się wszelkimi rodzajami huśtawek, więce zawsze po porannych zakupach czy spacerze musimy zaliczyć jedną z nich. Plac zabaw to także miejsce spotkań z mamami, tatusiami -> często z dużą wiedzą na temat dzieci (tu nie piszę z jakimś sarkazmem, tatusiowie wiedzą naprawdę sporo)nianiami, babciami, opiekunkami, dziadkami i mnóstwem dzieciaków. Czasem w jednym tygodniu poznaję tyle nowych dzieci, że przy kolejnym muszę pytać o imię, bądź wiek, bo się zwyczajnie gubię:)
No, ale ja nie o tym...
Taką też nową Mamę poznałam kilka dni temu. Była razem ze swoją 3,5 letnia córką. Szybko od słowa do słowa dowiedziałam się, że Mama jest nauczycielką, że ma starszego 7 letniego syna i że kilka razy w roku jeżdżą nad morze. Sama za wiele nie mogłam powiedzieć, bo owa Mama szybko wysłuchawszy moich kilku słów przechodziła na swój lub córki temat. Zuzia bujała się na huśtawce i co chwilę ciągnęła mamę za sukienkę a Ta powtarzała co dziecko ma do powiedzienia. Mała przede wszystkim pytała czy widzę Jej kolorowe warkoczyki, pomalowane paznokcie czy sukienkę. W pewnym momencie mama mówi do mnie:
- wie Pani, że Zuzia jest Księżniczką?
Tu moja konsternacja!
- Powtarzam Jej to codziennie, musi wiedzieć, że Nią jest. Następnie spojrzała na Zuzię a ta dość pretensjonalnie z głową w chmurach nie patrząc nikomu w oczy potwierdziła.
Lekko zdębiałam, bo deklaracja była tak poważna, że Księżniczka wydała mi się być złą Królową. Lubimy Księżniczki, ale od tej nie wiało sympatią. Dziwne, szczególnie, że Księżniczka ma dopiero 3,5 roku.
Zszokowana też byłam tym, że mama Zuzi kiedy chwilę rozmawiałyśmy przerywała swoje wywody twierdząc, że nie może już dłużej ze mną rozmawiać, bo Zuzi się to nie podoba i jest obrażona, tu zerkam na Zusię i faktycznie, wielki foch.
Poszliśmy z Mikołajem na konika obok. W tym też czasie doszła do Zuzi i Jej Mamy koleżanka, której też za każdym razem przerywano tylko dlatego, że Zuzia miała, jak to Księżniczka kaprys coś dodać od siebie, robiła to z wielkim zadufaniem w sobie.
Ta cała sytuacja siedziała w mojej głowie i zastanawiałam się nad tym czy Zuzia żyjąca w głębokim przekonaniu, że jest Księżniczką będzie Nią w oczach innych kolegów i koleżanek kiedy pójdzie do przedszkola a potem szkoły i czy ten typ Księżniczki będzie akceptowany przez Jej otoczenie. Ok, też mam Księcia w domu i to najcudowniejszego według mnie na świecie i jest wyjątkowy i chcę żeby o tym wiedział, ale czy w tej sytuacji trochę nie brakuje zdrowego rozsądku(?) Ważne dla mnie jest aby Mikołaj znał swoją wartość, bo poczucie własnej wartości jest niesłychanie ważne na każdym etapie naszego życia. Na początku rozowoju młodego człowieka, w momencie kiedy dorasta jak i w życiu już tym bardzo dorosłym. Wiem coś na ten temat, bo sama musiałam to poczucie w sobie budować.
Księżniczka bardzo nam nie przypadła do gustu. Mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli. Chcę żeby Mikołaj wiedział o swojej wyjątkowości, ale też żeby zauważał ją w innych osobach i nigdy nikogo nie traktował z góry.
O
ps. wszystkich Hankom i Ankom z okazji ich imienin cudowności życzymy:)