piątek, 28 grudnia 2012

Świąteczne podsumowanie

Nie lubię hasła święta, święta i po świętach, ale cóż... taka prawda! Pięknie było chociaż głośno i gwarno, ale rodzinnie i biesiadnie. Mikołajek drogę do Polic i z Polic do Poznania przespał, myślałam, że będzie jakaś przerwa na karmienie, ale sen wziął górę nad ewentualnym głodem i słodko spał nasz Synek.
W domu u Rodziców też spisał się na medal. Wigilię w prawdzie przespał, ale magię świąt złapał;-) Poza tym w noc wigilijną jak położyłam mego Syna o 20 to obudził się dopiero przed 3 w nocy - no cud wigilijny!!
Po powrocie jednak Miko daje nam się we znaki, bo nocami szaleje i spania nie ma, dniami przyklejony do rodziców, ale to podciągamy pod kolejny skok i musimy to przetrwać!

Teraz czekamy na niedzielny przyjazd Dziadków i będziemy wspólnie witali Nowy Rok;-))

Poniżej fotorelacja;-)








sobota, 22 grudnia 2012

Święta

Prezenty popakowane, sernik upieczony -> opadł pod koniec biedak, ale może będzie w smaku dobry, czekoladowe ciasteczka popieczone, rzeczy dla Mikołaja poprasowane, dziś było sprzątanie mieszkania i początek pakowania, Matko i Córko ile tego??!!!
 Problem to ja miałam z ogarnięciem rzeczy dla siebie wyjeżdżając na wakacje. Jak dziś pamietam to ważenie walizki przed wylotem i wściekłą minę Męża jak odkrył na lotnisku to żelazko, które po cichu wpakowałam a teraz jeszcze przecież Mikołajowe rzeczy dochodzą. Do domu na szczęście samochodem, ale i wózek trzeba zabrać i wanienkę i prezenty gdzieś ładnie poukładać i walizkę trzeba zmieścić i ten sernik, śledzie i składniki do sałatki i te wieszaki z moimi sukienkami i płaszczem i Tomka odświętne koszule i kurtkę dla Siostry, bo już jej nie noszę, może Ona skorzysta i  kilka ciuszków, które powędrują do innej małej istotki. Niby w Wigilię wyjeżdżamy i wracamy drugiego dnia Świąt, ale razy dwa popakowałam ubranek, bo czasem pojemność pampersa dla Mikołaja jest mało wystarczająca i model dwa razy dziennie przebierany;-) I tak spisuję i wykreślam co to mam jeszcze zrobić i głowę mam wielką i później zasnąć nie mogę, bo myślę czy to o czymś aby nie zapomniałam. Trzy dni tych Świąt a człowiek biega jak oszalały a później je się ten sernik z tydzień, bo dużo jakoś tego a przed świętami obawy, że za mało, że może jeszcze coś dorobić. Ciekawa jestem jak te święta będą wyglądały, bo i mamy dwóch nowych członków rodziny i Tata wkońcu będzie i będzie pewnie chaos, ale będziemy wszyscy razem i to najważniejsze;-)

A! i choinkę dziś ubraliśmy naszą, żywa jest i pięknie pachnie i wyjątkowe to ubieranie w tym roku było, bo z Mikołajem chociaż Jego podczas ubierania bardziej Beyonce interesowała, co to akurat w tv śpiewała;-)

Trochę się boję tych 260 km, ale Mikołaja zawsze w aucie senność bierze i nic Go nie rusza wtedy, więc może prześpi tą drogę, zresztą na wiosnę ruszamy z naszymi podróżami, więc musi Chłopak się przyzwyczajać;-)

Z tego miejsca życzenia złożę, bo pewnie już czasu nie znajdę później.


Naszą Rodzinką życzymy cudowności wszelakiej, zatrzymania się na chwilę, dużo rozmów na które nie mamy czasu w ciągu roku, Mamom, co to mają swoje Szkraby już na świecie najcudowniejszych przeżyć i wszystkim spokoju i dużo miłości!!












Do zobaczenia po świętach!!!!

niedziela, 16 grudnia 2012

oł jeee!

Mikołaj zaczął konkretnie gadać;-) To znaczy gada po swojemu a ja to kocham wręcz i tak słowo moje za słowo mojego Syna i możemy tak bez końca - cudowna rzecz! Brzmi to mniej więcej tak: a łuuu, a guuu, a hejjj a dziś się nawet memu Synkowi wyrwało oł jeee! na co i ja krzyczę oł jeee!

A tu mój niedzielniak;-)





piątek, 14 grudnia 2012

Piątek

Ufff, dziś piątek;-) Znów w trójkę;-)

Powszechnie wiadomo, że nie lubię zimy, no, ale wczoraj to cudnie było na zewnątrz, że aż się chciało wyjść z domu! Wszystko dookoła pokryte było białym szronem, mrozik piękny, ale jakoś tak miło, więc też spacer zaliczyliśmy i to o zgrozo - godzinny, w temaperaturze -7, Mikołajowi tak to spacerowanie posłużyło, że jak wróciliśmy do domu po 12 to moje kochane dziecko spało aż do 14:40;-)A jednak można spać dłużej;-) Zabrałam aparat, zrobiłam kilka cudnych zdjęć, wrzucam je z ciekawości na kompa i cóż? Oczywiście zapomniałam włożyć karty do aparatu;] Ręce opadną mojemu Mężowi jak to przeczyta;-]

A! i mój Miszcz, w domyśle mam mojego Syna chyba podglądał co tam Matka na jego temat pisała w poprzednim poście 24h i postanowił dorosnąć, bo jak Go położyłam o 20 to pierwsza pobudka była o 1:40, kolejna o 6 i o 8 i ja byłam w szoku i Mikołaj;-)

Wczoraj też doszło moje zamówienie od Roksany z Retro Feelings. Wszystko cudowne, takie magiczne, pięknie zapakowane - no miód malina! Gorąco polecam!! Będę już mogła cudnie popakować prezenty, których nota bene jeszcze nie mam!!!!!!!!!!!! Ruszam na łowy jutro, już jestem chora na myśl o tłumach, które pewnie zastanę w galeriach;/







Życzę miłego weekendu!!





środa, 12 grudnia 2012

24 h

Dziś złapałam się na tym, że chodzę już na stałe na palcach a na spacerze nie spaceruję a biegnę;-] No, bo jak inaczej?!

Wstajemy z Mikołajem koło 7, 8, wtedy rezerwujemy sobie czas na przytulanki;-) Następnie Mikołaj zalicza poranne śniadanko, ile to o 4, 5 nie można już też nazwać śniadaniem;-) Później mamy tzw. czas na poranne rozkręcenie się, Mikołaj albo wita się ze swoimi pluszakami i innymi zabawkami albo siedzi w huśtawce i obseruje co dzieje się za oknem, ja w tym czasie ogarniam naszą sypialnię. Niby w nocy nic się w niej nie dzieje a o poranku wygląda jakby przeszedł przez nią tajfun!! Nastepnie po godzinie zajęć własnych Mikołaja bierze senność a co za tym idzie marudność, je więc drugie śniadanie i odpalamy procedurę usypiania;-) Nie myślcie sobie, że tą godzinkę potrafi "zająć się sobą", często po prostu ogarnia ze mną ten tajfun. Jak się Mikołajowi przyśnie to odkładam Go jak ten saper do łóżeczka, jak uda się złapać sen to wtedy czas -> start i na palcach, z nianią na szyji biegnę do łazienki, w miedzyczasie jem, biorę prysznic, myję głowę z lekka się podmaluję, bo od jakiegoś czasu mam wrażenie, że już nie wyglądam, więc podpieram się kosmetykami, które i tak nie wiele pomagają ( od wczoraj muszę ciut mocniej przypudrowywać twarz, bo mam podarowaną przez Syna szramę na policzku zrobioną Jego cudownymi paznokietkami;-)). Czesto jednak jest tak, że z momentem włączenia niani włącza swoje rozbudzone gardełko Mikołaj. Wtedy prysznic jest we dwoje, tzn. ja się prysznicuje a Mikołaj obserwuje całość ze swojej huśtawki.

Priorytetem dla mnie jest też spacer, o ile oczywiście pogoda nie odstrasza, ale ta musi być wyjątkowo straszna żebyśmy się jej przestraszyli;-) Wyruszamy więc koło 12 na spacer, na Mikołaja spacerowanie działa bardzo sennie o ile nie wkurzy Go czapka no i tak spacerujemy do godzinki - niech chociaż ktoś sobie z tej dwójki pośpi, nie?;-))
Dziś spacer połączony był z wejściem do Galerii Malta -> tak, czasem ( może 3 raz) o poranku jak mało osób grasuje wpadamy do galerii, ale max godzinkę siedzimy, bo wolimy czas na zewnątrz.  A! i miałam kupić tylko łososia a do niego doszły buty dla mnie - nie mogłam przegapić takiej okazji - przecena z 449 na 129, no kto by przeszedł obok takiej okazji;-)) Są stworzone dla mnie, na mnie tam czekały:D 




Po spacerowaniu wracamy do domu, jemy obiadek, tzn. Mikołaj ssie cyca a ja o tym obiedzie to tylko myślę. Po godzinie następuje kolejna drzemka, nie trwa zbyt długo w łóżeczku, więc czasem odbywa się na moich rękach, wtedy jest ciut dłuższa. Kolejno przygotowuję cosik dla siebie, często na dwie tury, bo Syn woła co chwilę. Jak już uda mi się coś przygotować to jem, wygląda to też baaardzo różnie, często też z Mikołajem na rękach lub w wersji dochodzacej - dochodzę do talerza i podjadam co jakiś czas. W międzyczasie myślę jak tu coś zrobić w domu, więc zaciągam Syna do łazienki i wstawiamy pranie, później je razem wieszamy, no jakoś tak wszystko nam razem piękniej wychodzi;] Czas od 18 do 19 jest czasem przetrwania, bo Mikołaj jest już zmeczony, marudny a ja nie chcę Go wcześniej kąpać jak o 19, więc chodzę z tym moim Skarbem na rękach z pokoju do sypialni, z sypialni do kuchni, z kuchni do łazienki i opowiadam różne historie o lusterku, kremie, okapie, oknach, telewizorze, pralce, szczoteczce, szafie i innych przedmiotach - co ten Syn myśli sobie o mnie(?);-) Jak już uda nam się dotrwać do 19 - uffff - kładę malca mego na przwijak i ten mój Syn jakby ręką odjął -> zadowolony, uśmiechnięty, pogodny, chyba wie co się kroi - kąpiel!! Uwielbia ją, leży w tej wannie jak książe, macha tymi swoimi stópkami małymi i łypie oczkami niebieskimi ta moja Słodkość;-) Po kapieli czas na masaż, mnie by się on bardzo na kręgosłup przydał, bo mi wysiada, ale nie ma mi kto go zrobić, więc na masaż załapuje się tylko w naszym domu Mikołaj;-) Po etapie spa czas na sen. Tu walka trwa koło godziny, ostatni tydzień trwała dłużej, ale myślę, że skoki memu Chłopcu doskwierały, więc i problem ze snem był. Koło 20 Mikołaj śpi;-))))))))))))))))))))))))))))

Wtedy z tego szczęścia ogromnego nie mam pojęcia co ze sobą zrobić, to znaczy mam ochotę na zrobienie tylu rzeczy, że w konsekwencji kąpię się i padam na kanapie z herbatą, ostatnio też z książką, bo przypomniałam sobie, że istnieją takie przyjemności jak czytanie;-))  Jak jest Mąż to spedzamy ten czas razem, oglądamy na przyklad filmy, których pamiętam przeważnie tylko początek, Mąż myśli, że widziałam całość ( kładę się tak sprytnie na sofie, że nie widać, że przysypiam), ale i On jest cwany, bo macha mi ręką przed oczami a ja nie reaguje, więc sprawa jest jasna czasem;-) Kolejna pobudka naszego nowego Lokatora przypada na 22, 23. Karmię wtedy już na sporym zmęczeniu i odkładam do łóżeczka. Mam wrażenie, że nim zdążę przysnąć, słyszę już Mikołaja, zerkam na zegarek - 2 w nocy, znów karmię i czytam coś w telefonie żeby nie zasnąć i znów odkładam i znów słyszę Mikołaja - jest 4 na ranem, nie ma już siły na odkładanie, więc Mały pojawia się jako trzeci u nas w łóżku, później znów ma szeroko oczy otwarte o 6, wtedy często mój Syn wygląda na wyspanego i tak też jest w rzeczywistości ;-) Generalnie jak robi się już jasniej to i mnie robi się jakoś optymistycznie;-)) No i tak przeciąga się ten nasz Łobuz do 7, 8 i cóż witamy wtedy nowy dzień;-)

Dziś w nocy schemat wyglądam ciut inaczej, Miko od 23 do 2 nie miał chęci na spanie, więc już po 2 wzięłam Go do siebie i tak spaliśmy do 6:48!!! i tu następuję wielkie wow!!! Spałam ponad 4 godziny!! Dawno tak się nie wyspałam;-))

Poza tym ze zmęczenia chyba robię dziwne rzeczy. Dziś wiem, że wychodziłam na spacer i wzięłam worek ze śmieciami i tak już sobie spaceruję i wróciłam myślami do śmieci i pamięć moja sięgnęła chwili gdy je wiozłam windą, za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć czy je wyrzuciłam finalnie, więc dzwonię do Sąsiadki żeby sprawdziła czy moje śmieci nie jeżdżą windą czasem, jak się okazało zostawiłam je przy skrzynkach...wstyd Hanka!!!

Wasze dni też tak wyglądają czy może mój Książe rozpieszczony przez Mamę i wyczuł tzw. rączki, bo mam wrażenie, że się od siebie nie odklejamy;]

Z pozdrowieniami,

House Manager;-)

Bohater tego posta kombinuje co by tu zrobić żeby nie spać;-)
Kocham ogromnie!!!!


ps. zazdroszczę Mamom, które mają Męża przy sobie codziennie, chociażby wieczorem i Mamę swoją gdzieś blisko, Siostrę, Brata...oj ubolewam nad tym!!


niedziela, 9 grudnia 2012

Weekend

Kolejny weekend za nami.

W piątek słodko się leniliśmy...



W sobotę ominęło nas coroczne rytualne dekorowanie pierików w moim rodzinnym domu.
Za rok nie odpuścimy;-)
Natomiast w naszym domku odbyły się porządki świąteczne.



Niedziela w połowie aktywnie w połowie leniwie - jak na niedzielę przystało;-)











Czekamy na kolejny weekend;-)

czwartek, 6 grudnia 2012

MIKOŁAJki

Do naszego Mikołaja wpadł w nocy Jego imiennik i wrzucił "pod poduszkę" małe co nieco. Nie ominął też Mamy i Taty;-) Mikołaj wyczuł chyba, ze dziś spadnie śnieg i zainwestował w ciepłe odzianka;-)

Mikołajowy prezent;-)


o poranku


 

przed spacerem


 

Mama dostała...







Tacie Mikołaj podarował...





dostał jeszcze hipisowską czapę, ale pognał w niej do pracy;-)

A czy u Was był Mikołaj?;-)


EDIT: Musiałam!! Kolega Julek z Poznania właśnie przesłał życzenia, no słoooodko, dziękujemy;-)




środa, 5 grudnia 2012

Dwumiesięczniak!

Mija kolejny miesiąc życia naszego Synka! Dziś kończymy dwa miesiące;-) Mikołaj waży ponad 5 kilogramów, rośnie jak na drożdżach, cudnie się usmiecha i jest przekochany;-)





poniedziałek, 3 grudnia 2012

Weekendowe podsumowanie

Inny to był weekend, bo:

  • przyjechali moi najcudowniejsi pod słońcem Rodzice, nie sami, bo z ulepionymi przez Mamę pierogami, upieczonym przez Tatę schabem w ziołach i przepysznym torcikiem z kremem i pomarańczą -> wszystko próbowałam -> nic nie zaszkodziło mojemu małemu Obywatelowi. Nie zabrakło też upominków dla Mikołaja, nawet Ciocia Asia, ma najmłodsza Siostra przekazała śliczne bodziaki;-) No i ten sms po Ich wyjeździe "zajrzyj pod kartonik w pokoiku Mikołaja, cosik na pampersy"...bezcenne!
  • wyrwałam się z Mężem na dwie godziny na miasto -> cel - zakupy urodzinowe dla Męża - przy okazji też dla siebie kurtkę upolowałam w Mango:D
  • mamy nie planowane umyte na święta okna - też sprawka Taty, który to umył mi je podczas mojej porannej toalety.
  • mój Syn nacieszył się swoimi Dziadkami a Oni swoim Wnukiem.
  • wyspałam się w niedzielę rano, bo Rodzice podkradli nam Mikołaja z łóżka.
  • Mikołaj był pierwszy raz na Starym Rynku, musieliśmy zobaczyć czy już stoi choinka;-)
  • no i wogole fajny był ten weekend:D
Teraz czekamy na święta, wyruszamy do mojej rodziny do Polic, co mnie bardzo cieszy;-))))
Nasza rodzinka powiększyła się w tym roku o Karolka Siostry, który pojawił się w styczniu i o naszego Mikołaja, więc będzie wesoło;-) Poza tym na święta będzie też wkońcu mój Tata, który ostatnie lata spedzał Boże Narodzenie sam na morzu.
W związku z tym, że nas coraz więcej od zeszłego roku na początku grudnia robimy losowanie prezentów. Wrzucamy imiona osób, które będą na wigilii i losujemy;-) Pierwsza część odbyła się właśnie w weekend u nas, mnie wylosował moj Mąż, więc oprócz tzw. "głównego" prezentu ( każda rodzina robi sobie osobno prezenty za wspólnie ustalony budżet) dostanę jeszcze dodatkowy też właśnie od Męża:D

 

Nie myśli Babciu, że mnie nudzisz no, ale wiesz...





Poranne pogaduchy z Dziadkiem i Babcią





No co Ty Dziadek opowiadasz?!